Na święta zrobiliśmy sobie prezent i pobyczyliśmy się trochę w luksusach. Byliśmy jedynymi gośćmi w hotelu i właściciel nie bardzo wiedział co z nami zrobić. W końcu wręczył nam klucze i poszedł świętować. A my tymczasem skoczyliśmy do portu i zakupiliśmy rybkę. Miało być na bogato, ale nic więcej poza smutną rybką nie było. Wszyscy brali hurtem tę jedyną w swoim rodzaju, więc filetman zdziwił się, że my tylko kilogram i to przed odrąbaniem głowy i wypruciem flaków. Miały być świąteczne atrakcje, a tu poza skromnym korowodem nic się nie działo, miasto wręcz zamarło. Nie pozostało nam nic innego jak zmolestować rodzinę na skajpie. Przynajmniej w tym roku Mikołaj dopisał. Krzysiek dostał gacie i skary, a ja gacie długie damskie wyjściowe, kolor blue. Premiera na „pocztówkach” już niedługo.
więcej na www.pocztowkizpodrozy.pl