Raj to może i jest, bo plaża faktycznie piękna, ale nasz kiepski nastrój (i ramadan) trwa. Z jedzeniem trochę lepiej, bo działa ramadanowy rynek, gdzie miejscowi zaopatrują się w gotowe dania, które pałaszują po zachodzie słońca. Po dwóch wizytach i to nam się nudzi. Czyżbyśmy uodpornili się na rajskie klimaty, czy może to co widzimy wcale nie jest takim rajem? Zabrzmi to jak bluźnierstwo, ale dociera do nas, że jakoś tu za ładnie i za łatwo. No po prostu Krupówki, tylko misia brak. Był wielki plan – kupić motory w Malezji i objechać Azję południowo-wschodnią, ale rezygnujemy. Musimy odpocząć od tego kontynentu, no i nie możemy się przecież wyprztykać z wszystkich miejsc urlopowych. Zajęło nam to jeszcze dzień czy dwa, ale ostatecznie całkowicie zmieniliśmy plany. Zanim to jednak nastąpi odwiedzimy Kuala Lumpur i jeszcze jedną malezyjska wyspę.
więcej na stronie: www.pocztowkizpodrozy.pl
Zapraszamy!