Pora zmienić klimat i kraj. Czas na Urugwaj. Zaczęliśmy od Colonia de Sacramento, czyli miasteczka z uroczą starówką z brukowanymi uliczkami, masą knajpek i turystycznych pierdoliksów.
Troszkę się spieszyliśmy, więc postanowiliśmy dość sprawnie je zwiedzić. Ostatnio jednak ciężko nam idzie wydostawanie się z rożnych miejsc. Zanim dojechaliśmy do Colonia del Sacramento, złapaliśmy gumę, a że nasze kupione na chilijskim bazarze łatki okazały się mało wytrzymałe oddaliśmy dętki do wulkanizacji. Mieliśmy wrócić za godzinę, spakować się i jechać dalej. Zapomnieliśmy jednak o sjeście, której wulkanizator nie omieszkał sobie przedłużyć. Naszymi dętkami zajął się natomiast dopiero po przerwie. Tym oto sposobem czekała nas nocna jazda. Może już najwyższa pora przyzwyczaić się, że tu czas inaczej płynie.
Więcej na www.pocztowkizpodrozy.pl