Jako że południe Chile bywa deszczowe udoskonalamy nasz zestaw kempingowy biorąc przykład z najlepszych. Chilijczycy są mistrzami biwakowania. W oka mgnieniu urządzają sobie małe zagródki złożone z namiotu, stolika i rusztu, a wszystko to pod wodoodporną plandeką. Nie chcemy być gorsi i też zaopatrzamy się w płachtę. Pierwotnie miała chronić motory, a tu okazuje się, że bez problemu mieści i zestaw chilijski i nasze maszyny. W naszej zagródce deszcz nam nie straszny i możemy sobie poczekać na lepszą pogodę, by wdrapać się na wulkan Villarrica.
Więcej na www.pocztowkizpodrozy.pl