Piękna pogoda, która towarzyszyła nam na kempingu i przy pierwszych kilometrach podróży nie wiadomo kiedy znowu zmieniła się w burzę z piorunami, a spływająca z gór woda już drugi raz zmusiła nas do nieplanowanego noclegu. Wypatrzyliśmy w pobliżu gospodarstwo, gdzie przywitała nas gromadka kobiet. Szkoda, że dopiero po kolacji okazało się, że gotują dla okolicznych mieszkańców. Jednak po wcześniejszej nocy u podejrzanie wyglądającego dziadka i jego kolegi, nocleg w garażu wesołych kuchareczek nawet z naszymi standardowymi daniami kempingowymi to i tak sama przyjemność.
Więcej na www.pocztowkizpodrozy.pl