Wystarczy już tych miast. Pora ruszyć ku naturze. Pakujemy się w autobus i jedziemy do Cameron Highlands, gdzie wita nas chłodek i herbaciane plantacje. Chcemy połazić trochę po dżungli i pooglądać herbaciane krzaki. Oczywiście już w hotelu dostajemy propozycję wycieczki. Szybki objazd po wszystkich atrakcjach. Jakoś nie uśmiecha nam się kilka godzin w samochodzie i bycie zaganianym jak stadko owieczek, więc z samego rana ruszamy na jeden z okolicznych szlaków. Ścieżka całkiem przyjemna, momentami dość stromo i trochę o błoto można się poocierać. Widok na górze za to niezbyt ciekawy, nawet nie ma miejsca godnego do spałaszowania darów z ojczyzny. Zaliczamy więc wieżę widokową i już drogą schodzimy na dół w stronę plantacji.
więcej na www.pocztowkizpodrozy.pl