Ta część Patagonii nie jest już taka piękna jak południe Chile i Argentyny. Tutaj za to można pooglądać zwierzaki, poczynając od wędrujących po jezdni pancerników kończąc na gigantycznych słoniach morskich. Gdzieś po środku mieszczą się kolonie pingwinów. Przy okazji podglądania argentyńskiej fauny, dziwujemy się nad logiką Argentyńczyków. I tak na przykład w hotelu „A” pytamy o cenę. Za drogo więc dopytujemy o coś tańszego. Okazują się dość pomocni i kierują nas do Hotelu „B”. Hotel „B” zamknięty, a na drzwiach wisi kartka „Informacji udziela hotel A”. No to udzielili. Taki proceder zdarzył nam się nie raz, a zważywszy, że dość rzadko korzystamy z hoteli, można przypuszczać, że jest regułą. Dziwnie pokrętna logika rządzi również w sektorze obuwniczym. Szewc nr 1 przenosi właśnie lokal więc ma dwutygodniową przerwę. Wysyła nas do szewca nr 2, po czym, gdy po dwudziestominutowym spacerze prawie docieramy na miejsce podjeżdża do nas samochodem i wyjaśnia, że rzekomy szewc nr 2 to właśnie jego nowy lokal, a butów nie może zreperować, bo nie ma stosownych materiałów. Dziwny jest ten świat.
Więcej na www.pocztowkizpodrozy.pl