No to jak już się tak rozpędziliśmy to na koniec zahaczamy jeszcze o Laguny Miniques i Miscanti. No i nuda, panie, znowu piękne i do tego inne od tych, które już widzieliśmy.
My tu sobie tak jeździmy po tej pustyni, a przecież Sylwester się zbliża. Jakoś nie mamy ochoty na imprezę w miasteczku, więc zaopatrzamy się w wino i jedziemy do gejzerów El Tatio. Końcowy odcinek pokonujemy już późnym popołudniem. Droga się pogorszyła i wieje niemiłosiernie zimny wiatr.
Więcej na www.pocztowkizpodrozy.pl