W końcu ruszamy na trekking. Pierwsze dni nie rozpieściły nas pogodą i jedyny widok, który nam towarzyszył to widok kropli deszczu spadających z naszych kapturów. Po trzech dniach dostaliśmy jednak nagrodę i prawie do samego końca świeciło nam słońce. Zdecydowaliśmy się na wędrówkę wokół Annapurny. Trasa jest bardzo skomercjalizowana. Wszędzie są hoteliki i knajpki. Nie odbiera jej to jednak piękna. Od momentu wdrapania się na prawie 3000 m n.p.m. długo nie opuszczał nas widok siedmio i ośmiotysięczników. Jedynie Annapurna I widoczna jest dopiero pod koniec trasy, gdzie o tej porze widoczność bywa słaba. Niestety tylko na chwilkę ukazała nam się spomiędzy chmur.
więcej na stronie: www.pocztowkizpodrozy.pl
Zapraszamy!