Granica indyjsko-nepalska wygląda jak spacernik. Nikt niczego nie pilnuje, ludzie chodzą w tę i z powrotem, a jak chcesz dostać wizę i pieczątkę opuszczenia Indii to musisz sam poszukać stosownych władz. Obowiązują jednak pewne rygory. Nie można na przykład wymieniać dużych nominałów indyjskiej waluty. Tyle oficjalny komunikat, a kantor robi swoje. Równie łatwo jest załapać się na autobus do Katmandu. Nam przypadł nocny, więc od razu zakosztowaliśmy nepalskiej brawury na dziurawych drogach.
więcej na stronie: www.pocztowkizpodrozy.pl
Zapraszamy!